OBIECANKI CACANKI

Święta jak co roku zakończyły się masowym przejedzeniem. Leniwie zbieramy się w sobie, nabieramy rozpędu, by pełni energii wejść w nowy rok. Ale jeszcze chwila, jeszcze momencik. Poleżmy troszkę pod kocykiem, rozmasujmy te pełne brzuchy i wypijmy kolejny kubek herbaty. A właściwie to czemu by nie spędzić całego dnia w szlafroku i ciepłych skarpetach? Nowy Rok może poczekać. 
Po świątecznej gorączce, jak co roku przychodzi czas na sylwestrowy szał. Pora zwlec się z łóżka, dojeść wigilijną kapuchę i modlić się, aby spodnie, które jeszcze parę dni temu pasowały jak ulał, nie rozeszły się nam na tyłku. Jeżeli jednak tak się stało, jest jeszcze czas na końcoworoczny turbo - spalająco - odchudzająco - detoksujący program na bazie wody i marchewki. Dobrze, że na zakończenie świątecznego zakupowego szału, sklepy uruchamiają wyprzedaże, to da się jeszcze upolować jakieś cekinowe cacko.Uzbrojeni w napoje wyskokowe i majonezowe sałatki udamy się do znajomych na ostatnią balangę w starym poczciwym roku. Weseli, odrobinę upojeni i beztroscy wejdziemy w 2016 rok.
Sylwester to taka magiczna data, dzień, w którym wszystko zaczyna się na nowo, wszystko jest możliwe. Nie ważne jaki był ten poprzedni rok, ten Nowy będzie wyjątkowy. To będzie nasz rok - wygramy w totka, w końcu będziemy wyglądać jak Chodakowska, niektóre z nas rzucą palenie, a pod koniec roku biegle będziemy posługiwać się językiem obcym. 
Postanowienia noworoczne - największe oszustwo w dziejach ludzkości. Wiem, co mówię - jestem nałogową oszustką. Według statystyk, zaledwie 8% osób udaje się wytrwać w noworocznych postanowieniach. Ja zdecydowanie znajdują się w miażdżącej większości 92%. Gdybym jednak była konsekwentna, od dawna mogłabym się chwalić swoją nienaganną sylwetką i kontem pełnym oszczędności. Zawsze spotykałam na swojej drodze przeciwności losu nie do przeskoczenia. Prędzej czy później znalazła się taka czekolada, która majaczyła do mnie ze sklepowej półki i błagała się o zjedzenie, automatycznie pozbawiając tej wymarzonej garderoby w rozmiarze xxxxxxs. Innego razu spotykałam torebkę, która zarzekała się, że jest tą jedyną, wymarzoną i najwspanialszą ze wszystkich. Raz, dwa i oszczędności odchodziły do lamusa. Zawsze lubiłam stawiać sobie cele, gorzej było z ich osiąganiem. Dlatego też w tym roku ogłaszam bojkot. 1 stycznia nie znajdę kartki przyczepionej na drzwiach lodówki z listą postanowień noworocznych. Nie odpowiem na żadne pytanie z kategorii :"Co chcesz osiągnąć w 2016 roku?". Może tym razem zaoszczędzę sobie gorzkiego rozczarowania, kiedy dojdzie do bilansu przed 2017. Daruję sobie te obiecanki cacanki. 

No to postanowione: żadnych POSTANOWIEŃ na rok 2016.

Cholera...znowu nie wyszło.

xoxo Kura







  

Unknown

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz