WSZYSCY MAJĄ MAMBĘ... MAM I JA!

Podobno początki są zawsze trudne... Tak więc od dobrych 15 minut patrzę się w tą przeraźliwie białą stronę i szukam odpowiednich słów, aby rozpocząć tą ekshibicjonistyczną przygodę, jaką bez wątpienia jest prowadzenie bloga. Ten sam problem miałam zawsze z pisaniem pamiętników. Gromadziłam stosy pięknych, kolorowych zeszytów, mając przed oczami wizję samej siebie spisującej te wszystkie niesamowite pierdoły (tak, tak - pierdoły - no bo o czym mogłabym pisać w wieku 12 lat??) na pachnących sztucznymi fiołkami stronicach. Mój mąż, za każdym razem jak widzi mnie z brulionem pstrokatych kartek, wybucha śmiechem i pyta jaki wielki projekt sobie znowu wymyśliłam? Przerobiłam już zeszyty - pamiętniki, zeszyty - na dietę, - do ślubu, - remontu, - na milion innych rzeczy, których nawet już nie pamiętam.

I tak oto dziś jestem tutaj. Na blogu. Mam 28 lat, mieszkam w Warszawie, mam fajnego męża i jeszcze fajniejszego syna, skończyłam studia na kierunku animacji, ba, nawet zrobiłam film. Jest również bardzo prawdopodobne, że umarłabym z powodu niedoboru kofeiny. Uwielbiam gotować, spać (chociaż syn nie zawsze  pozwala) i podjadać nocą czekoladę.

Poza tym nie cierpię spóźniać się, przegrywać i przyznawać do porażki. Wszystko wiem najlepiej, a jeżeli nie wiem, to robię wszystko, żeby jednak wiedzieć ;)

Podobno jestem fajna.

UWAGA! Absolutnie nie potrafię robić "selfie" (dowód niżej). A podobno takie teraz czasy, że trzeba robić. Cholercia.

Cześć!



Unknown

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz